Jesz prawidłowo przez większość tygodnia. Starasz się regularnie i często się ruszać, ćwiczyć. Dlaczego zatem efektów nie widzisz? Co do tego może się przyczyniać?
- Nadużywasz zasady „raz na jakiś czas”:
W poniedziałek zdarzy się ciasto imieninowe koleżanki z pracy,
we wtorek zjesz coś na szybko „na mieście”,
w środę poszła miska popcornu podczas oglądania filmu,
czwartek zjadłaś tylko śniadanie i kolację bo nie miałaś czasu na nic,
w piątek wino i sery na spotkaniu z koleżanką,
w sobotę grill u znajomych,
w niedzielę tradycyjne „polskie” porcje na obiedzie u teściowej.
Reszta tygodnia była ok. regularne posiłki, ćwiczenia itp.. ale jak przyjrzysz się bilansowi energetycznemu.. te niewinne „odstępstwa” pojawiają się codziennie. Zatem codziennie serwujesz sobie cheat meal.
Ale czy na pewno to służy to Twojemu organizmowi? Robisz to dla siebie, nie dla mnie.
- „Już mam taką budowę - to rodzinne. Jesteśmy z tej samej gliny.”:
Masz poczucie fatum i złego losu nad Tobą! Na szczęście nie jest prawdą to stwierdzenie. Jeżeli nawet masz pewne tendencje budowy ciała, rozmieszczenia tkanki tłuszczowej lub mięśniowej w organizmie tak jak Twoi bliscy.. to nie jest to obligatoryjne dla całych pokoleń.
Na większość rzeczy mamy jednak wpływ. Na szczęście!
To styl życia, tryb żywienia i aktywność w większości determinuje Twoje zdrowie i sylwetkę.
Pocieszę Cię, nawet jeżeli rozejrzysz się po swoich bliskich i masz kiepską perspektywę zdrowotną.. nie musisz dzielić tego samego losu.
Czasami zdrowie może stawiać przeszkody. Ale pamiętaj zawsze możesz coś ulepić swojego z tej gliny 😉
- Za mocno liczysz na swoją silną wolę:
Ogólnie zawsze się cieszę, jeżeli wierzysz we własne siły. Jeżeli czujesz, że możesz góry przenosić to świetnie! Pamiętaj jednak, że są czasem momenty kiedy trzeba sobie pomóc. Albo chociaż ułatwić życie. Jeżeli dopiero zaczynasz przestawiać się na zdrowsze nawyki żywieniowe daj sobie czas na wzmocnienie się i ułożenie ze zmianami.
Jeżeli w pierwszym tygodniu pójdziesz na imprezę lub do znajomych gdzie pizza rytualnie wjeżdża na stół.. ciężko będzie Ci odmówić kawałka lub toastu.
Czasem pewne miejsca, towarzystwo lub okoliczności kojarzą się nam z konkretnymi zachowaniem, np. z Ziutką zawsze jak się spotkamy idziemy do cukierni na sernik albo w tym barze mają takie dobre drinki! Często robimy te rzeczy automatycznie, bez większego zastanowienia. Sama siebie nie kuś! Na początku to jest nic innego rzucanie sobie kłód pod nogi! Twoja silna wolna może nie jest jeszcze taka silna?
Co możesz zrobić? Daj sobie czas. Proponuj nowe miejsca spotkań i okoliczności tak żeby nie rezygnować ze znajomości tylko zmienić schematy, w których funkcjonujecie 😉
Początki są zawsze wyzwaniem. Ale pamiętaj, że to nowe sytuacje przenoszą Cię do przodu.